niedziela, 7 grudnia 2014

Blogerskie Mikołajki 2014 r. z Good to try!



Troszkę się spóźniłam z postem, ale publikuję go dlatego, że warto wspomnieć o tej wspaniałej akcji zorganizowanej przez Goodtotry Kiedy tylko zauważyłam opublikowany post, w którym można było zgłosić się do akcji, bez najmniejszego zastanowienia, wysłałam zgłoszenie. Ponieważ w mojej rodzinie nie celebruje się Mikołajek, chciałam żeby te Mikołajki wreszcie były inne.

Moja paczuszka dotarła w czwartek. Ciekawość była ogromna, ale wytrzymałam z otwarciem paczki do wczoraj. Prezent przygotowała dla mnie bloggerka Terii i oto, co znalazłam w pięknej różowej paczuszce.




1. Woda perfumowana Incandessence od Avon 10ml
Będzie to na pewno odskocznia od zapachów, które posiadam. Z reguły używam delikatne, bądź owocowe zapachy. Ten jest dość intensywny, ale nienachalny. Ma w sobie to coś i na pewno chętnie sprawdzę jak się będzie nosił.

2. Golden Rose Color Expert lakier do paznokci nr 80
Jest to piękny, bordowy kolor, którego z pewnością nie posiadam w swoich zasobach. Mam pełno różowy, czerwonych i niebieskich lakierów, a takiego koloru mi brakowało!! Bardzo się z tego prezenciku cieszę.

3. HEAN True colour! Nawilżająca pomadka - balsam w sztyfcie w odcieniu 405 Pink Fame.
Widziałam na stronie HEAN te pomadki, ale do szafy HEAN mam w ogóle nie po drodze. Bardzo chciałam je sprawdzić na sobie i wreszcie będę miała okazję. Kolor jaki wybrała dla mnie Terii jest na pewno dość odważny i nie na co dzień. Myślę, że na jakieś wieczorne wyjście będzie jak znalazł.

4. HEAN metaliczny cień do powiek 258 VIOLET.
Głęboki odcień fioletu. Choć moja toaletka przepełniona jest cieniami do oczu, od dłuższego czasu mój makijaż oka zaczyna i kończy się na tuszu do rzęs. Pewnie przyjdzie taki dzień, że użyję i tego cienia :)

5. Essence of life COCONUT - wosk
I tu wisienka na torcie! Uwielbiam zapach kokosa i wszystko, co z kokosem związane. Już po otwarciu koperty z prezentem wyczułam tę piękną woń kokosa!  Nie znam wosków tej firmy, ale jeszcze nie zapałony już pachnie obłędnie. To był strzał w 10!



Poza tym, w paczce były cukiereczki - miły, słodki akcent i piękna, ręcznie zrobiona karteczka z życzeniami od mojej Mikołajki!

Akcję uważam za udaną. Cieszę się ze swojego prezentu, jak i z tego, że mój prezent również okazał się trafiony!


sobota, 27 września 2014

Czy czuję się ozłocona?

Kiedy pierwszy raz zobaczyłam kosmetyki Evree byłam nieco sceptycznie nastawiona. Opakowania bardzo proste, nazwa kompletnie mi nie znana. Postanowiłam przeszukać internet i okazało się, że Evree to świetne, polskie kosmetyki w niskiej cenie. Bacznie śledzę ich fanpage na Facebooku i dzięki temu udało mi się wygrać w jednym z konkursów olejek arganowy do ciała GOLD ARGAN, który zamierzam tym postem zrecenzować.




Kilka słów od producenta:

GOLD ARGAN olejek do ciała

specjalistyczna kuracja odmładzająca do wszystkich rodzajów skóry
Formuła olejkowa dobrze się wchłania.
SKŁADNIKI AKTYWNE:
OLEJEK ARGANOWY
  • nienasycone kwasy tłuszczowe Omega 6 i 9
  • witamina E
  • polifenole
  • fitosterole
EMOLIENTY ROŚLINNE
DZIAŁANIE:
  • odżywia i regeneruje
  • głęboko nawilża
  • wyraźnie spłyca zmarszczki
  • uelastycznia i wygładza
POJEMNOŚĆ: 100ml
Cena: ok. 28 zł

Moja recenzja:
Olejek używałam przede wszystkim do ciała i niekoniecznie nakładałam go tuż po kąpieli. Moja skóra należy raczej do normalnych, a mimo to nie miałam problemu z wchłanianiem się olejku. Spokojnie mogłam położyć się spać bez zostawiania tłustych plam na pościeli, a rano budziłam się z dostatecznie napiętą i nawilżoną skórą.


Sporadycznie używałam go na włosy. Niestety, buteleczka zamykana na klik, przez którą wylewa się dość mała ilość produktu, powoduje, że nakładanie oleju na tak długie włosy jak moje, to "katorżnicza" praca, na którą często nie miałam ochoty.
Podoba mi się zapach olejku. Jest dość mocno naperfumowany i pachnie jak luksusowe perfumy. Nie jest uciążliwy dla nosa, wręcz przeciwnie - zdecydowanie umila pielęgnację i relaksuje.
Produkt jako stosowany głównie na ciało uważam za bardzo udany. Smaruję się tym olejkiem od przeszło miesiąca i nie zauważam w nim wad. Skóra jest dostatecznie nawilżona, nabrała blasku, czuję, że jest ujędrniona i porządnie "nakarmiona" cennymi składnikami. Jak na olejek nie jest uciążliwy w użytkowaniu, albowiem bardzo dobrze się wchłania.
Dodatkowo, pragnę zaznaczyć, iż olejek jest bardzo wydajny. Używam go od miesiąca, a nie zużyłam nawet połowy. Jak za niecałe 28 zł uważam, iż jest to produkt godny polecenia.

Producent Evree wprowadza na rynek coraz to nowe produkty do pielęgnacji naszego ciała i włosów. Bacznie obserwuję ich rozwój na rynku i z przyjemnością będę używać kolejnych nowości.

A jak Wasze doświadczenia z tą marką?


wtorek, 12 sierpnia 2014

Wysmuklenie z Ziają?





Jakiś czas temu Ziaja wypuściła na rynek nową serię MultiModeling mającą za zadanie wysmuklić i wyszczuplić nasze ciało. Nie zauważyłam szału wokół tej serii, tak jak w przypadku kolejnej ich nowości (mam na myśli "liście manuka"). Ja skusiłam się jednak na balsam do ciała brązujący z aktywnością substancji wyszczuplających i antycellulitowych. Czy to był dobry wybór?




Substancje aktywne zawarte w balsamie to, jak zapowiada producent, forskolina z pokrzywy, która stymuluje spalanie lipidów i zapobiega aglomeracji komórek tłuszczowych, kofeina, teofilina oraz teobromina, które przyspieszają proces lipolizy usuwając złogi tłuszczu, poprawiają mikrokrążenie i zmniejszają opuchliznę, karnityna i koenzym A -  ułatwiają usuwanie toksyn, jak również, masło kakaowe, masło Karite i dihydroxyaceton - nadają równomierny odcień opalenizny.
Brzmi dość poważnie, profesjonalnie i może się wydawać, że balsam kosztuje krocie. A tymczasem, za 270 ml płacimy ok. 15 zł.



Balsam ten używam od około miesiąca, nakładając go jedynie na nogi i pośladki. Nie widzę potrzeby używania go na innych partiach ciała. Szczerze mogę przyznać, że skóra na nogach znacznie się ujędrniła i wygładziła, a drobne dołki na udach znacznie się spłyciły. 
Co więcej, balsam świetnie sprawdza się jako balsam brązujący. Nie lubię balsamów brązujących, gdyż wszystkie, które dotychczas posiadałam tworzyły okropne smugi i nadawały skórze pomarańczowy odcień. W przypadku tego, o smugach mogę spokojnie zapomnieć! Nadaje on bardzo subtelny kolor brązowej opalenizny, przy codziennym używaniu kolor ten pogłębia się dość stopniowo. Nie zauważyłam też, żeby balsam brudził ubrania, czy też pościel.

Możecie go śmiało dostać w Rossmannie, Hebe, czy Drogeriach Natura, jak oczywiście w sklepach Ziaja dla Ciebie.

A Wy używałyście którykolwiek produkt z tej serii? Jesteście zadowolone?
Chętnie poznam i Waszą opinię!

Pozdrawiam


poniedziałek, 3 marca 2014

BRANSOLETKI czyli post z cyklu "samochwała w kącie stała...."

... tak sobie powiadała!

Witajcie kochane!
Zacznę od pytania - lubicie bransoletki?
Ja bardzo! Dla mnie wyjście z domu bez bransoletki jest jak wyjście bez zegarka, czyli awykonalne. Zegarek muszę mieć tak samo, jak telefon. Bez nich czuję się naga. Bez bransoletki też ;)
Gromadzę w swojej szkatułce dość sporą kolekcję, jednak ciągle mi mało - to tak jak z kosmetykami, czy lakierami do paznokci. Wiem, że nadal jest szał na bransoletki Lilou (a może już mniejszy?). Mnie to jednak nie wciągnęło. Urzekły mnie zaś bransoletki z koralików i kamieni z zawieszkami, ale ich ceny są już mniej urokliwe. I tak chcieć, a nie móc (z powodów finansowych - 100 zł na bransoletkę to dla mnie duża przesada) przerodziło się w "chcieć i móc".
Jak już wiecie, jeśli czytałyście poprzedni post "50 FAKTÓW O MNIE" bardzo lubię handmade. Pamiętam jak dziś, gdy w czasach podstawówki modne były bransoletki z muliny. Na każdej przerwie w szkole, a czasem i na nudnych lekcjach plotłyśmy z przyjaciółką "supełki". Ależ to był wtedy szał! Później robiłam bransoletki z drobnych plastikowych koralików, takie sznurki, które owijało się na ręku. Kolejne cuda, które pochłaniały mój czas do reszty. I tak szał bransoletkowy trwa do dziś. Zrodził się w mojej głowie kolejny pomysł, by wymarzone bransoletki z kamieni robić samemu! Nakład finansowy w porównaniu do gotowego produktu jest nieporównywalny, a radość i przyjemność jako wartości dodane są tu najcenniejsze.
Założyłam na FB moją małą galeryjkę własnych bransoletek nazwaną Marisa. Jeśli chciałybyście zobaczyć serdecznie zapraszam do obejrzenia i zostania ze mną na dłużej. Byłoby mi miło KLIK :)


Z przymrużeniem oka :)


A może jakieś rozdanie kosmetyczno-bransoletkowe?
Byłybyście zainteresowane?
Dajcie znać!

Pozdrawiam






niedziela, 16 lutego 2014

Nowości w mojej kosmetyczce



Witaj kochana!
Ostatnimi czasy staram się ograniczyć kupowanie nowych kosmetyków. Chcę wykończyć to co mam. Poza tym, wyprzedaże w sklepach bardziej podkusiły mnie do uzupełnienia szafy. Dlatego też przedstawionych przeze mnie nowości będzie bardzo niewiele.



1. BARWA krem pielęgnacyjny do rąk z ekstraktem z kokosa
Zimą moje dłonie są bardzo zmęczone, spierzchnięte i suche. Kremów do rąk używam cały czas. Mam je wszędzie w torebce, w domu, w pracy. Używałam tego kremu, jeszcze w starej wersji, kilka lat temu. Bardzo fajnie wygładza dłonie i cudownie pachnie kokosem. Zapach jest nachalny, bo utrzymuje się nawet po umyciu rąk mydłem, ale mnie to w zupełności nie przeszkadza, gdyż uwielbiam kokosową nutę.

2. ISANA MED krem do rąk z mocznikiem (5,5%)
Skuszona recenzjami na blogach, jak i promocją w Rossmanie - 4,99 zł postanowiłam spróbować. Jak dla mnie słabo się wchłania i dziwnie pachnie. Zbyt krótko go używam żebym mogła coś więcej o nim powiedzieć. Nakładam tylko na noc.

3. GOLDEN ROSE Velvet Matte nr 04
Za szminkami z tej serii chodziłam długo. Kupiłam odcień #04. Określiłabym go jako różowo-koralowy. Szminka jest bardzo mocno napigmentowana, długo się utrzymuje na ustach. Jestem bardzo zadowolona i chętnie kupię kolejne odcienie. Jeśli chcecie mogę zrobić oddzielną recenzję.

4. GREEN PHARMACY Jedwab w płynie
Mój Biosilk się nie sprawdził. Postanowiłam spróbować czegoś nowego, pozbawionego alkoholu w składzie. Jak narazie jest bardzo OK. Super zmiękcza i wygładza włosy. Zapach też ma przyjemny.

5. BIOLIQ skoncentrowane serum rewitalizujące
Nigdy nie używałam czegoś takiego jak serum. Obawiałam się, że będzie to jakiś tłusty olejek, a tym czasem wchłania się w skórę jak woda. Bardzo estetyczne, szklane opakowanie. Polska firma. To sobie cenię. Używam go dopiero od tygodnia, także trudno mi mówić o efektach. Jestem bardzo pozytywnie nastawiona do tego serum, zwłaszcza czytając pochlebne opinie.

Używałaś, bądź nadal używasz któregoś z przedstawionych kosmetyków? Jesteś czegoś ciekawa? Chętnie zapoznam się z Twoją opinią :)

Pozdrawiam

sobota, 15 lutego 2014

TAG:: 50 faktów o mnie










Odkurzyłam i wróciłam!
Dzisiaj w ogóle nie kosmetyczny post. Ponieważ mało się tu dzieje, pomyślałam, że otworzę się abyście mogły mnie trochę lepiej poznać. Zawsze inaczej podchodzi się do osób nieanonimowych. Można stwierdzić, czy mamy coś wspólnego z tą osobą, czy moglibyśmy się polubić. Stąd ten pomysł.
Piszę na gorąco, także kolejność jest zupełnie przypadkowa, zgodna z tym co mi przyjdzie na myśl. Już jestem ciekawa, czy 50 faktów przerośnie moje możliwości, czy stwierdzę, że to za mało.

No to do dzieła!

1. Studiuję psychologię na specjalizacji przedsiębiorczość i zarządzanie. Jestem na 4. roku.
2. Pracuję "za biurkiem" w kancelarii.
3. Jestem typem domatora, zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym.
4. Okropny ze mnie zmarźluch. Typ wiecznie zimnych rąk i stóp.
5. Lubię marzyć i wyobrażać sobie swoją przyszłość.
6. Uzależniona od seriali (właśnie oglądam powtórki "Na Wspólnej"). Moje ulubione seriale, to właśnie ten i "Pierwsza Miłość".
7. Trenowałam taniec towarzyski (hobbystycznie), a później nowoczesny w zespole tanecznym już sportowo. Moje osiągnięcie w tym zespole, to zdobycie I miejsca na Mistrzostwach Polski.
8. Aktualnie mój czas zajmuje głównie praca, prowadzenie domu (jeszcze bez dziecka) i szkoła.
9. Chyba chciałabym mieć już dziecko. Niestety warunki pracy, jak i naszego polskiego systemu pomocy matkom niekoniecznie mnie przekonują by wreszcie zdobyć się na ten krok.
10. Jak byłam mała, to założyłam sobie, że w wieku 24 lat będę mieć dziecko i męża i ustabilizowane życie. Myślałam, że będę wtedy taaaaka stara :)
11. Chciałabym założyć własną firmę, ale nadal szukam pomysłu, w czym by owa firma się specjalizowała. Może skończenie studiów mnie jakoś ukierunkuje.
12. Niestety jestem leniem i często zdarza mi się narzekać. Te wady niejednokrotnie hamują mnie w pewnych sferach życia.
13. Uwielbiam koty. Rozczulają mnie te małe puchacze :)
14. Lubię spacery, i małe, i duże. Uwielbiamy z partnerem przemierzać "świat" na nogach.
15. Jesienią zawzięłam się i stwierdziłam, że pora wziąć się za własne ciało i zacząć ćwiczyć. Trenowałam z Ewą Chodakowską 2 miesiące i przestałam. Teraz, od kilku tygodni próbuję na nowo wrócić do "formy", ale brak mi motywacji :p
16. Dzień bez kawy jest dla mnie dniem straconym. Acz, nie wypijam ogromnych ilości kawy. 1-2 filiżanki dziennie.
17. Nie palę papierosów. Jak byłam nastolatką podpalałam. Paczka papierosów starczyła mi na miesiąc-półtora. Na szczęście okres ten nie trwał długo. Nie ciągnie mnie do palenia, a dym papierosowy przyprawia mnie o mdłości.
18. Nie przepadam również za alkoholem. Jeśli pijam, to tylko wino i w okresie letnim piwo.
19. Nie lubię imprez w klubach, dlatego też trudno mnie na nich znaleźć.
20. Byłam tylko 2 razy za granicą - w Bułgarii, bardzo dawno na kolonii i w zeszłym roku na wakacjach w Czechach. Zakochałam się w stolicy Czech Pradze. Piękne miasto. Chciałabym więcej podróżować.
21. Z przykrością stwierdzam, że jestem zakupoholiczką. Co prawda nie wydaję całej pensji na zakupy, ale myślę, że i tak zdecydowanie za dużo. Ciągle czegoś mi brakuje, czegoś potrzeba :p
22. Lubię robótki ręczne. Wydaje mi się że mam zdolności manualne. Zawsze dostawałam najwyższe oceny z plastyki, czy techniki. Powinnam się rozwijać w tym kierunku. Jeśli mogę coś zrobić sama, zamiast kupować to w sklepie, to robię to sama.
23. Sprawia mi ogromną radość obdarowywanie prezentami.
24. Nieźle gotuję. Lubię gotować i relaksuje mnie to.
25. Ciągle jestem na diecie, tzn. staram się kontrolować to co jem.
26. Lubię szybką jazdę samochodem. Mam prawo jazdy tylko na kat. B. Ostatnio niestety mam lęki przed jazdą po ostatniej stłuczce - wjechała w mnie nieprzytomna za kierownicą kobieta...
27. Mogłabym ciągle jeść gdyby jedzenie nie szło tam gdzie nie trzeba :p
28. Kocham słodycze. Szkoda że nie mają wartości odżywczych :p
29. Jestem antysportowa. Niestety to wina moich rodziców. Nie zaszczepili we mnie ducha sportu, bo zawsze bali się, że coś mi się stanie.
30. Odpowiedź na powyższy punkt - jestem jedynaczką.
31. Lubię złoto. W sensie biżuterii, bardziej wolę je niż srebro.
32. Nie farbuję włosów. Zrobiłam to ze dwa razy w życiu i kiepsko się to dla kondycji moich włosów skończyło.
33. Lubię pastelowe kolory i wszelkie motywy kwiatowe.
34. Wyprowadziłam się z domu mając 18 lat.
35. Jestem nieśmiała i wstydliwa.
36. Lubię romantyczny klimat - świeczki i wino :)
37. Mam wadę wzroku - krótkowzroczność. Stwierdzono u mnie wadę jak byłam w 1. klasie szkoły podstawowej.
38. Jak byłam mała, byłam straszną grubaską. Lekarze kazali moim rodzicom mnie odchudzać. Dopiero w gimnazjum wzięłam się za siebie i... mało co nie wpadłam w anoreksję.
39. Lubię klasyczne wzory, biel i czerń. Dla mnie urok tkwi w prostocie.
40. Miałam bloga jakieś 10 lat temu, gdy był w Polsce wielki boom na blogi. Pisałam tam internetowy pamiętnik, miałam dużo znajomych i mój blog - śmiało mogę to stwierdzić - był popularny.
41. Kocham morze. Nie lubię jeździć w góry.
42. Jestem wybredna i często niezdecydowana.
43. Używam emotikonek zwłaszcza w smsach. Treść bez nich jest dla mnie taka bezpłciowa i bez emocji.
44. Lubię kwiaty. I choć czasami zdarza się, że nie odwzajemniają moich uczuć, nie poddaje się.
45. Zawsze na nowy rok kupuję po kilka kalendarzy, a potem ich nie używam.
46. Zdecydowanie za mało czytam. Niestety długie czytanie męczy mnie.
47. Mam urodziny i imieniny w odstępie 2-óch tygodni i to w styczniu, tuż po świętach. Biada bliskim, którzy chcą mnie obdarować prezentem.
48. Nie kupuję babskich gazet. Szkoda mi pieniędzy na głupoty, które w nich wypisują. Wolę mądrzejszą prasę, która może coś wnieść w moje życie.
49. Lubię krzyżówki i sudoku.
50. Jestem z siebie dumna, że dobrnęłam do końca!

Uff... udało się. Nie było tak źle. Coś Was zaskoczyło, bądź z czymś możecie się zgodzić, czy też nie?
Do następnego!


środa, 2 października 2013

:: ISANA Professional szampon arganowy ::

Dzisiejszy post o mocy arganowej zamkniętej w szamponie Isany z serii profesjonalnej.


Szampon przeznaczony jest do włosów łamliwych i bez połysku.
Swojego czasu był na liście TOP szamponów na KWC. Czy spełnił i moje oczekiwania? Zaraz się okaże.


OPAKOWANIE 
Prosta, klasyczna butla sprawiająca wrażenie profesjonalnego kosmetyku o pojemności 500 ml. Zatyczka na klik dozująca odpowiednią ilość szamponu. 

KONSYSTENCJA
Szampon jest w mleczno-białym kolorze. Nie robiłam zdjęcia, bo... dość dziwnie i dwuznacznie wyglądał ;) Jest gęsty i śliski, przez co nie przecieka przez palce i trzyma się włosów. Bardzo dobrze się pieni, pod warunkiem, że rozcieńczy się go na dłoni z wodą. Zapach ma dość przyjemny, owocowy, utrzymuje się się na włosach po umyciu.

EFEKTY
Na pewno nie jest to szampon codzienny. Jego dość gęsta konsystencja powoduje, że trudno zmywa się z włosów. Trzeba naprawdę dobrze spłukać włosy wodą. Na początku byłam zadowolona z efektu. Włosy wydawały się gęściejsze, bardziej puszyste i zdrowe. Później już było tylko gorzej... Niestety, po użyciu tego szamponu moja skóra głowy jest tłusta, mimo, iż staram się dobrze spłukać go z włosów. Włosy zaczęły się elektryzować i bardziej wypadać! Na drugi dzień po umyciu nie nadają się do ludzi - są tłuste i przyklapnięte. Często odstawiałam go na chwilę, by dać mu szansę później. Nic z tego! Efekt powtarzał się za każdym razem.

Albo olej arganowy nie służy moim włosom, albo jest w tym szamponie coś innego, co im ewidentnie szkodzi. Dla wtajemniczonych skład poniżej.



Wiem jedno, na pewno nie kupię go ponownie.

Cena: 10-12 zł / 500 ml
Dostępny w Rossmanie.

Używałyście go?